Dziś pozornie nie stomatologicznie. Dziś będę pisać o równowadze
– bo bez niej o zdrowiu mówić nie można.
Nie żyjemy na tym świecie sami – rodzimy się, co znaczy że
mamy rodziców, nieważne czy żyją czy nie, nieważne czy mieszkają z nami czy
nie, nieważne czy nas wychowywali czy nie – nadal są naszymi rodzicami. I w
sercu, dla naszej własnej równowagi powinniśmy żyć z nimi w zgodzie.
Ale życie to życie – kiedyś, gdy uświadomiłam sobie, że nie
każdy rodzic - a co za tym idzie nie każda matka - kocha swoje dziecko, było to
dla mnie nie lada odkryciem. Dziecko za to kocha rodziców bezwarunkowo - no
przynajmniej do jakiegoś czasu….
Człowiek tak naprawdę
zdany jest na siebie. Mamy przyjaciół, żyjemy w różnych związkach, ale w
obliczu życiowych decyzji tak naprawdę jesteśmy ostatecznie sami . Sami też
wiemy, co jest dla nas najlepsze i sami odpowiadamy za swoje czyny. Nie ma tego
złego… Każda sytuacja czegoś nas uczy – co z tego ze Kowalski już to wiedział,
przyjaciel mówił, a ojciec ostrzegał. To co nie jest dobre dla innych może
okazać się bardzo dobre dla nas, i odwrotnie.
Zawsze trzeba pytać, zasięgać opinii ale to wsłuchanie się w
siebie daje nam odpowiedź na to, co dla nas będzie najlepsze. Bądźmy zdrowymi egoistami, kochajmy siebie nie
krzywdząc przy tym innych. Bo –i to jest bardzo ważne - żeby komuś coś dać
najpierw trzeba to mieć… ”kochaj bliźniego swego jak siebie samego”.
Joaśka
PS No jak to nie było o równowadze??? Równowaga wewnętrzna,
uczuciowa, równowaga między dawaniem siebie dla innych a dbaniem o własne
interesy (pozytywnie rozumiane). Równowaga między tym co w głowie i tym co wyraża
mimika twarzy, postawa ciała, mowa. Równowaga między energia którą oddajemy i którą
otrzymujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz